Urodzinowy Tag dla Asaial

wtorek, 25 sierpnia 2020

 Dzisiaj urodziny ma nasza przyjaciółka, która kiedyś prowadziła tego bloga razem z nami. Z tej okazji postanowiłyśmy zrobić, coś na wzór tagu związanego z jej osobą. Wymyśliłyśmy cztery zadania i każda z nas wykona je na swój sposób. 

Ułóż imię Asaial za pomocą pierwszych liter tytułów książek

Magda:

Kuracja Samobójców Program cz. 2 - Suzanne Young

Adeptka - Rachel E. Carter 

Mrok - Alicja Wlazło 

Igrzyska Śmierci - Suzanne Collins 

Lepszy Świat -Marcus Sakey 

Apartament - S. L. Grey 

Z powyższych książek mogę wam polecić jedynie Mrok i Igrzyska Śmierci, ponieważ tylko je mam ukończone. Pozostałe dopiero przede mną. 

Martyna:

Kształt twojego głosu - Yoshitoki Oima

After - Anna Todd

Miasteczko Salem - Stephen King

Intruz - Stephenie Meyer

Love, Rosie - -Cecelia Ahern

Amityville Horror - Jay Anson


Jedyną książką, której jeszcze nie udało mi się przeczytać i czeka na mnie na półce jest Miasteczko Salem, natomiast resztę jak najbardziej w jakimś stopniu polecam. 

 


Poleć Asaial trzy książki z jej ulubionego gatunku, których nie czytała:

Magda: 

Psychopaci - Seager Stephen 

Księżniczka Popiołu - Laura Sebastian 

Córka Króla Piratów - Levenseller Tricia 

Martyna:


Mroczne Intrygi - Cassandra Clare

Baśniobór - Brandon Mull (niby pozycja dla młodszych, ale mam do niej taki sentyment, że sama mogę ją nawet teraz czytać, kocham!)

Dwa Światy - Jennifer L. Armentrout


Bohaterka, która kojarzy Ci się z Asaial: 

Magda:

Nie powiem, nie było to łatwe, ale poprosiłam naszą wspólną przyjaciółkę Zuzię o wypisanie cech charakteru Kamili... I udało się! Blue Sargent z Króla Kruków. Blue była upartą i niezależną osobą. Jest lojalna wobec przyjaciół i rodziny. Nie lubiła jak traktowało ją się przedmiotowo. Do tego często bywała sarkastyczna. No wypisz, wymaluj Kamila! 

Martyna:

Dość długo musiałam się nad tym zastanawiać, przyznaję. Każda bohaterka miała w sobie coś, co nie pasowało do Kami. W końcu zdecydowałam się na Tris Prior z serii Niezgodna. Przeczytałam tylko jedną część i nie przypadła mi do gustu, jednak z filmami z owej serii się zapoznałam, więc poznałam Tris. I wydaje mi się że jest idealną bohaterką pasującą do naszej Kami. Jest wyjątkowo inteligentna, odważna, ale jednocześnie dobra. Zna swoje wartości i wie, co w życiu jest najważniejsze. Znacząca jest dla niej rodzina i przyjaciele. Jednak decydującym aspektem, dzięki któremu postanowiłam utożsamić ją z Kami jest to, że nie daje sobą pomiatać i potrafi walczyć o swoje, nieważne co powiedzą inni. Ma silny charakter. 


Do którego uniwersum według Ciebie pasuje Asaial?

Magda:

Hm. Harry Potter. Odnalazłaby się tam. Rzucałaby na ludzi klątwy albo handlowała nielegalnie różdżkami na boku. 

Martyna:

Spojrzałam na swoją biblioteczkę i pierwsze co wpadło mi w oko to Hobbit. Dlaczego? Kami nie jest nudną osobą, więc idealnie wpasowałaby się w klimat przygód i zwiedzania krainy. W bitwie również dałaby sobie bez problemu radę oraz nie nabrałby się na wszelakie pułapki zastawione przez różne istoty. Mogłaby być tam...elfem? Jak najbardziej mi to pasuje!


Na koniec chciałybyśmy życzyć jej wszystkiego co najlepsze. Aby spełniły się wszystkie marzenia - te mniejsze i większe. Dużo zdrowia w tych trudnych czasach. Samych szóstek w szkole! I przede wszystkim dużo szczęścia i pomyślności, żeby przytrafiały się same dobre rzeczy!



0

Follow Me (2020)

środa, 19 sierpnia 2020

Bezapelacyjnie sierpień jest dla mnie miesiącem filmów. Oglądam je cały czas, nie pamiętam kiedy ostatnio obejrzałam jakiś odcinek serialu. A zdecydowanie powinnam. Kolejny sezon The Order, The Rain i The Umbrella Academy. Co z tego udało mi się zobaczyć? Jeden odcinek TO i chyba z 4 TUA. Słabo jeśli się jest największą fanką seriali. Dlatego dzisiaj Was nie zaskoczę i zrecenzuję kolejny film.

Pomiędzy kultowymi slasherami (które kocham) nachodzi mnie ochota na coś nowszego. Przeglądając wszystkie propozycję trafiłam właśnie na ten film. Pomimo, że jest z tego roku nie miałam trudności ze znalezieniem go. Po przeczytaniu opisu nie wydawał mi się jakoś bardzo interesujący, ale nic lepszego nie znalazłam, więc trafiło właśnie na niego. Czy mnie zaskoczył?

Film opowiada o grupie przyjaciół, których pasją jest nagrywanie różnorakich filmików do internetu. Jeden z nich dzięki temu poznaje moskiewskiego bogacza, których zaprasza ich do siebie. Oczywiście, takiej okazji nie da się przegapić, bez wahania się zgadzają, w końcu materiał do internetu sam się nie nakręci. Do pewnego czasu wszystko wydaje się fajnym, pełnym wrażeń wyjazdem. Do czasu...

Sam pomysł na fabułę, w porządku. Nic odkrywczego, ale to moje klimaty. Zakończenie również mnie nie zaskoczyło, jednak dalej nie mogę zdecydować czy było na plus, czy bardziej na minus.

Przyznam że do obejrzenia przekonał mnie aktor. Keegan Allen. Ostatni raz widziałam go na ekranie Pretty Little Liars, więc chciałam zobaczyć jak sobie poradzi. Muszę przyznać że gra aktorska, nie tylko jego, jakoś specjalnie mnie nie zainteresowała. No okej, zagrali to zagrali, nie było to jakoś przesadzone, ani też nie ubogie w reakcje.

Nie ma w tym filmie tak naprawdę nic o czym można dyskutować. Ani jakiejś wyjątkowej muzyki, ani efektów specjalnych. Taki typowy film do rozluźnienia, do obejrzenia jeden raz. Jeśli tego szukacie, nie macie większych wymagań, to chyba polecam?

0

Ukryta Łowczyni - Danielle L. Jensen

czwartek, 6 sierpnia 2020



Jeśli świat spłonie, to ty będziesz miała krew na rękach...

Niedawno pisałam o pierwszej części Trylogii Klątwy, teraz przyszedł czas na drugą! Czy była równie dobra jak pierwsza? Jak potoczą się dalej losy Cécile, Tristana oraz pozostałych trolli? 

W mieście pod górą tyran sprawuje władzę absolutną. Jedyny troll, który byłby zdolny mu się przeciwstawić, został oskarżony o zdradę i uwięziony. Cécile uciekła z mrocznego Trollus, ale już wkrótce zdała sobie sprawę, że wcale nie znajduje się poza zasięgiem władzy króla i jego manipulacji Cécile mieszka z matką w Trianon i każdego wieczora występuje na deskach sceny operowej. Za dnia zaś niestrudzenie szuka Anushki, czarownicy, która przez pięć stuleci umykała trollom. A niezależnie od tego, czy zwycięży, czy poniesie porażkę, jej bliscy zapłacą wysoką cenę.

Aby odnaleźć Anushkę, dziewczyna musi zagłębić się w magię, która jest mroczna i zabójcza. Czarownica jest jednak przebiegła, a Cécile może się okazać nie tylko łowczynią, ale i zwierzyną.

[opis wydawnictwa] 

Co na pewno się zmieniło? Nie ma już tak rzucających się w oczy błędów w wydaniu! Chwała im za to! Styl autorki pozostał taki sam, nadal jest bardzo przyjemny i lekki, czytałam drugą część jeszcze szybciej niż poprzednią. Dalej mamy okazje poznawać historię z dwóch perspektyw, co jest dla mnie dużym plusem. Zwroty akcji. Doceniam, że autorka dalej je wykorzystuje. Jednak momentami powieść zaczyna się robić...dość przewidywalna. Na szczęście potrafi nas zaskoczyć w najmniej oczekiwanym momencie.Przynajmniej takie jest moje wrażenie. Czytałam opinie innym na ten temat i dla wielu fabuła jest bardziej oczywista. 

Bohaterowie? Pojawia się wiele nowych postaci. Mamy okazje poznać rodzinę i przyjaciół Cécile. Wciąż jednak nie brakuje wątków ze starymi bohaterami. Na początku bardzo nie lubiłam przyjaciółka Cécile - Sabine. Była bardzo irytująca, chciała pomóc, ale jedynie tylko szkodziła. Jednak z czasem zdobyła moją sympatię, okazała się wierną i pomocną przyjaciółką.Podoba mi się również, że mamy okazję bliżej poznać Chrisa, który okazuje się być bardzo zabawnym, lojalnym i odważnym facetem. Matka naszej głównej bohaterki...Od początku jej nie lubiłam, ten brak sympatii finalnie okazał się słuszny.   

 Co do samej fabuły...Autorka bardzo ciekawie ją rozwinęła. Cécile próbuje wieść normalne życie, ale także szuka sposobu aby pomóc trollom z powierzchni. Dzięki śledztwu Cécile w sprawie wiedźmy, która rzuciła klątwę, mamy okazje jeszcze bliżej poznać historię Trollus. Czy uda jej się odnaleźć Anushkę i ją powstrzymać? 

W świecie trolli również nie jest kolorowo. Po nieudanym buncie Tristan traci poparcie i sprzymierzeńców. Czy uda mu się wszystko naprawić? Czy zdoła powstrzymać swojego okrutnego ojca? Czy miłość Tristana i Cécile ma jakiekolwiek szansę przetrwać? 

Jeżeli pierwsza część wam się spodobała, to uważam, że druga część również może was zaintrygować. Chociaż opinie na ten temat są różne. Mi osobiście przypadła do gustu. Jeżeli natomiast Porwana pieśniarka nie przypadła wam do gustu, spróbujcie dać szansę Ukrytej  Łowczyni. Być może czymś was zaskoczy? 

1

Tropiciele mogił

środa, 22 lipca 2020

Ostatni tydzień spędziłam na oglądaniu filmów. Trafiło na horrory, głównie te z kategorii found footage. W końcu dałam się namówić na Paranormal Activity, obejrzałam całą serię. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie podzielić się z Wami swoimi wrażeniami w tym właśnie poście. Jednak to nie była jedyna seria, jaką obejrzałam z tej kategorii. Kiedyś, bardzo dawno temu ktoś polecił mi Tropicieli mogił. Jako że Paranormal Activity bardzo mi się spodobał, to wahałam się czy to obejrzeć. Nie ukrywam, jestem większą fanką slasherów, niż tych typowo paranormalnych horrorów. Szczególnie że osoba, która mi to polecała, uważała że to najstraszniejszy film jaki widziała. Zwiastun sprawił, że uznałam, iż zdecydowanie nie jest to produkcja dla mnie. Skończyłam jednak przed ekranem, oglądając dwie części tego samego dnia. 

Wszystko oczywiście jest realizowane w formie found footage, czyli akcję widzimy z pierwszej ręki. Filmy found footage są stylizowane na znalezione amatorskie nagrania, które rejestrowane były przez jednego z bohaterów. Przyznam, że owa koncepcja przypadła mi do gustu i chętnie będę szukała innych produkcji robionych w ten sposób. Z tego co już widziałam, nie jest ich jakoś bardzo dużo, ale mam nadzieję, że się to zmieni.   

Tropiciele mogił to kanadyjski horror, składający się z dwóch części, jednej z 2011 roku, a drugiej z 2012. Tytułowi tropiciele mogił to grupa filmowców, kręcących nowy odcinek swojego telewizyjnego show o zjawiskach paranormalnych w szpitalu psychiatrycznym. Czy można wybrać straszniejsze miejsce? Serio, nie da się znaleźć gorszego miejsca. Niestety tym razem jest inaczej. Zostają uwięzieni w tym przerażającym miejscu i w końcu odkrywają że nie są tam sami. 

Natomiast druga część skupia się na grupie nastolatków, zafascynowanych pierwszą częścią (trochę skomplikowane, wiem), którzy postanawiają sprawić co tak naprawdę wydarzyło się w owym szpitalu, czy to co widzieli jest tylko wyreżyserowaną fikcją, czy może rzeczywiście bohaterowie i wydarzenia są prawdziwe. 

Bohaterowie. Niestety nie miałam do czynienia z większością aktorów wcześniej, widziałam ich pierwszy raz i z tego co patrzyłam, raczej nie mają oni rozbudowanej filmografii. Dopiero w drugiej części pojawił się Richard Harmon, którego oczywiście, znam i uwielbiam. Mimo, że jest jednym z moich ulubionych aktorów i jego gra w owym horrorze bardzo mi się spodobała, to jednak jestem większą fanką pierwszej części. Druga trochę...przynudza? Ma dobre momenty, ale jednak nie jestem co do niej przekonana. O bohaterach nie ma co mówić, w horrorach niestety nie mamy z nimi do czynienia jakoś długo, a większość postaci, poza "głównym" bohaterem nie jest jakoś szczególnie rozbudowana.

Klimat całkowicie przerażający. Nie istnieje chyba nic straszniejszego, niż szpital psychiatryczny, w nocy. W niektórych momentach przypominał mi owy film grę pt. Outlast. Również jedna z najbardziej stresujących i przerażających gier z jakimi miałam do czynienia. Nie brakuje oczywiście jumpscarów. Jeśli lubicie się bać, to jest to zdecydowanie film dla Was.

Dlaczego chciałam Wam powiedzieć o akurat tym horrorze? Wydaje mi się, że Paranormal Activity większość jednak zna, jeśli nie to polecam! Naprawdę mało słyszałam o Tropicielach mogił, a mimo wszystko ten film zasługuje na uwagę. Nie jest to film akcji, gdzie co chwilę się coś dzieje, bardzo często czekamy na jakąś akcję, ale warto. Dla samego klimatu i zwrotów akcji, które jednak zaskakują przy końcówce filmu, szczególnie drugiej części. Po prostu polecam, jeśli lubicie horrory o jumpscary, produkcja jest przeznaczona właśnie dla Was!
0

Jay Anson — Amtyville horror

środa, 8 lipca 2020

Na samym początku muszę się przyznać, to jest jedyna książka jaką przeczytałam w czerwcu i wcale nie jestem z tego dumna. Chyba nie mam aktualnie weny do czytania, jednak mam nadzieję że się to zmieni, gdyż podczas tych wakacji chciałabym przeczytać jeszcze kilka pozycji. Nie miałam zamiaru pisać recenzji o Amtyville horror, jednak stwierdziłam że czemu nie. Większość z nas jeśli słyszała o tym tytule, to wydaje mi się, że głównie o filmie. Ja również, jednak pewnego dnia, przeglądając księgarnię internetową trafiłam na ową pozycję. Tak pojawiła się na mojej biblioteczce.

George Lutz wraz ze swoją rodziną wprowadza się do posiadłości, którą kupił za bezcen. Rodzina jest szczęśliwa z okazji, która się im przytrafiła i pragnął spędzić w Amtyville wiele pięknych lat. Wszystko zmienia się dopiero gdy na terenie posesji zaczynają się im przytrafiać dziwne i niewytłumaczalne rzeczy. Historia z tego co udało mi się dowiedzieć jest oparta na faktach. Autorka książki chce przedstawić nam owe przeżycia bohaterów, ale jednocześnie skłonić do refleksji, czy to naprawdę zjawiska nadprzyrodzone czy może jednak coś, co da się wytłumaczyć naukowo. Czytając, sami musimy sobie na to odpowiedzieć.

Nie oglądałam filmu, ale zastanawiam się nad tym. Sama fabuła mi się spodobała, zdecydowanie moje klimaty. Nie jestem jednak fanką książkowych horrorów, bo akcja zazwyczaj jest tam po prostu nudna, jednak ten z łatwością przeczytałam. Nie dlatego, że dużo się tam działo, było wiele zwrotów akcji, gdyż tak nie było, po prostu styl autorki przypadł mi do gustu i z chęcią czytałam. Wszystko było przedstawione w prosty sposób, który nie sprawiał, że całość była uciążliwa i chciało się omijać niektóre opisy.

Zawsze poruszam kwestie bohaterów. Czy jednak w tym przypadku warto się rozwodzić? Wydaje mi się, że nie. Nie dlatego, że bohaterowie byli nudni, o nie. Za dużo o nich samych nie wiemy, to fakt. Szczególnie jeśli chodzi o dzieci. Mimo to został przedstawione w ciekawy sposób, pomimo strachu i wielu niebezpieczeństw dalej walczyli o to, co należało do nich. W wielu momentach było widoczne, że mają już dość, jednak się nie poddawali. Rozczarował mnie jedynie ksiądz, który tak naprawdę...nie pełnił żadnej konkretnej roli. Obyłoby się po prostu bez niego.

Klimat. Jak wcześniej mówiłam, wszystko było przedstawione dość w prosty sposób, jednak nie odejmowało to samemu klimatowi. Muszę się przyznać, a bardziej wytłumaczyć, że czytałam to kilkanaście dni dlatego, że zazwyczaj miałam ochotę robić to wieczorem, ale...trochę się bałam? Jakoś tak dość często sobie odpuszczałam w trakcie, bo uznawałam, że to zdecydowanie nie jest pora na takie czytanie.

Czy polecam ową pozycję i jeśli tak to komu? Owszem, polecam. Jednak nie jestem do końca pewna komu. Dla zagorzałych fanów horrorów nie wiem czy się spodoba. Będzie im się dobrze czytało, ale zdecydowanie nie będzie to żadna nowość. Natomiast jeśli nie przepadacie za horrorami, na pewno się nie zawiedziecie i być może przekona was to do sięgnięcia po inne pozycje z tego gatunku. W skrócie, warto ale nie jest to książka, z którą koniecznie musicie się zapoznać.


0

Danielle L. Jensen — Porwana Pieśniarka

środa, 24 czerwca 2020


-Dlaczego? – Uderzyłam pięściami w stół. – Dlaczego nie możesz mi uwierzyć?   Dlaczego mi nie ufasz?
-Ponieważ jesteś człowiekiem, Cécile. Możesz okłamać nawet samą siebie.

Porwana Pieśniarka to pierwsza część Trylogii Klątwy autorstwa Danielle L Jensen. Przyznam, że książka leżała u mnie na półce od dobrych kilku miesięcy. Chciałam się za nią zabrać już dawno, jednak za każdym razem odkładałam ją na bok i brałam się za inne tytuły. W końcu jednak przyszedł na nią czas. Jak wrażenia? 

Czasami trzeba zrobić coś niewyobrażalnego. Od pięciu stuleci trolle nie mogą opuszczać miasta pod ruinami Samotnej Góry. Więzi je klątwa czarownicy. Przez wieki wspomnienia o ich mrocznej i złowrogiej magii zatarły się w ludzkiej pamięci.
Niespodziewanie pojawia się przepowiednia o związku, który złamie potężne zaklęcie. W Cécile de Troyes rozpoznano kobietę z przepowiedni. Zostaje więc porwana i uwięziona pod górą. Od pierwszej chwili w podziemnym mieście dziewczyna myśli tylko o jednym – o ucieczce. Trolle, które ją uprowadziły, są jednak inteligentne, szybkie i nieludzko silne. Porwana musi czekać na właściwy moment i stosowną okazję.
Z biegiem czasu dzieje się coś niezwykłego – w sercu Cécile kiełkuje uczucie do tajemniczego księcia, z którym została związana ślubem. Dziewczyna poznaje kolejne osoby, nawiązuje przyjaźnie i powoli uzmysławia sobie, że może być jedyną nadzieją dla mieszańców zniewolonych przez trolle czystej krwi. W mieście wybucha bunt. A Tristan, jej książę i przyszły król, jest jego tajnym przywódcą.
W miarę zanurzania się w świat skomplikowanych intryg politycznych podziemnego świata Cécile przestaje być córką prostego rolnika, staje się księżniczką, nadzieją całego ludu i czarownicą obdarzoną mocą dość potężną, by na zawsze zmienić Trollus, podziemne miasto. 
[opis wydawnictwa]
 
Muszę przyznać, że książka bardzo mnie wciągnęła od samego początku. Cała akcja toczy się w średniowieczu w wykreowanym przez autorkę świecie. I muszę przyznać, że Danielle świetnie sobie z tym poradziła. Świat, który stworzyła jest interesujący, inny niż zazwyczaj spotykamy w fantastyce i tego mi właśnie ostatnio brakowało. Chociaż bardzo lubię ten gatunek, to powielane schematy w tych powieściach zaczynały mnie już męczyć. Autorka zdecydowała się na trolle i moim zdanie świetnie poprowadziła ich historię. Podoba mi się, że z każdym rozdziałem dowiadujemy się o nich czegoś nowego. 
 
Sam zamysł wplątania w fabułę trolli jest dla mnie czymś intrygującym. W fantastyce, po którą zazwyczaj sięgam nigdy owe stwory się nie pojawiały. Z początku nie pasowało mi to, że niektóre trolle były...piękne. Zawsze było przyjęte, że trolle to odrażające kreatury i gdy Cécile pierwszy raz spotyka Tristana i uważa go za najprzystojniejszego chłopaka jakiego widziała... Ah...Nie pasowało mi to. Jednak z biegiem czasu autorka jedną rozmową głównych bohaterów sprawiła, że przestało mi to przeszkadzać. 
 
 Nie mogę tutaj nie wspomnieć o niespodziewanych zwrotach akcji, które zdarzają się dość często. Co tylko urozmaica fabułę i sprawia, że staje się mniej przewidywalna. Jedyne co jest oklepane w owej serii, to motyw miłości między Cécile i księciem trolli Tristanem, autorka urozmaiciła go trochę łącząc bohaterów rytuałem, dzięki, któremu oboje odczuwają swoje emocje. Nie brakuje tu też magii, która jest bardzo ciekawie opisana w książce. Bardzo się cieszę, że nie jest to tak jak w przypadku Wiedźmy morskiej i ta magia jest tutaj bardzo widoczna. Od magii trolli, przez niewinnie zaklęcia uzdrawiające, po potężne zaklęcia rzucane za pomocą magii krwi. 
 
Styl autorki jest bardzo przyjemni i lekki. Jedynym problemem były imiona niektórych bohaterów, szczególnie te prawdziwe. Jednak nie przeszkadza to tak bardzo. Podobało mi się, że mieliśmy szansę poznać historię z dwóch perspektyw - Cécile i Tristana. Była jedna rzecz, która bardzo mnie bolała - były to błędy w wydaniu. Zdarzało się, że osoba, która tłumaczyła książkę, zmieniała płeć bohaterom. 
 
Co do postaci, to muszę przyznać, że bardzo polubiłam główną bohaterkę. Cieszę się, że Cécile nie okazała się kolejną płytką i lekkomyślną postacią, jak to często bywa. Chociaż wychowywana była od samego początku na miejską dziewczynę, to jednak życie na wsi nauczyło ją radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Chociaż popełniała czasami błędy, to potrafiła wyciągnąć wnioski i przekształcić sytuacje na swoją korzyść. 
Jeśli chodzi o Tristana... Miałam co do niego mieszane uczucia. Z początku dał się poznać z nieciekawej strony, jednak z czasem pokazał, że to tylko pozory. Z czasem zaczęłam się do niego przekonywać. 
Bohaterami pobocznymi, których bardzo polubiłam to bliźniacy Victor i Vincent. Dwójka, która ciągle ze sobą rywalizowała. Z nimi zdecydowanie nie można było się nudzić. Rywalizowali o tytuł, jednak było widać było między nimi więź, która wydawała się dla nich ważniejsza niż przydomek barona. 
Muszę tu również wspomnieć o Marcu, który był od początku przyjaźnie nastawiony do Cécile. Mogła na nim polegać w trudnych chwilach. Do tego jego historia...

Podsumowując. Jeżeli szukasz czegoś nowego, czegoś co wychodzi trochę poza schematy, intrygującej historii, ciekawych bohaterów, czy magii - to jak najbardziej polecam. Tylko trzeba przymknąć oko na błędy w wydaniu... Ja z przyjemnością na pewno zabiorę się za kolejny tom owej serii. 
0

Alicja Wlazło — Iskra

środa, 17 czerwca 2020


Iskra
to druga część serii Zaprzysiężeni (Recenzja Mroku
Książkę zamówiłam od razu po premierze, jednak trochę późno się za nią zabrałam. Przez długi czas nie miałam ochoty na czytanie i wyglądało to tak, że czytałam ją trochę na siłę. Codziennie starałam się po jednej stronie, ale w końcu po prostu ją odłożyłam. Po krótkiej przerwie chęć do czytania wróciła i szybko skończyłam ją czytać. Czy była tak dobra jak pierwsza część?

Nadszedł mrok, ale gdzieś w nim tli się jeszcze iskierka nadziei!


Laureen z całych sił próbuje sprostać pokładanym w niej oczekiwaniom, ale strach i tęsknota za utraconą rodziną sprawiają, że trudno jej pogodzić się z obojętnością Sigarra i wymaganiami Ladysława. Intrygi pośród Zaprzysiężonych zataczają coraz szersze kręgi i nie wiadomo kto jest przyjacielem a kto wrogiem.


Ziemia spłynie krwią i łzami... Czyimi?!
[opis wydawnictwa]

 Życie Laureen, a raczej Kalisty zmieniło się 180 stopni. Razem z nią możemy poznać tajemniczy świat Zaprzysiężonych. Jednak cele wciąż zostały te same - ocalić rodzinę. Życie kobiety jest pełne tajemnic i niewyjaśnionych zjawisk. Nie wiadomo komu można zaufać a na kogo trzeba uważać. Czy pogodzi plany ratowania rodziny wraz z nowym życiem i obowiązkami Zaprzysiężonej? Jak potoczy się historia Kalisty? 

Przyznam, że ta część bardziej mi się spodobała, dlatego, że mieliśmy tutaj okazję lepiej poznać świat Zaprzysiężonych. Nowe rasy, światy, więcej magii, alchemii. Czyli coś na co czekałam. Autorka świetnie poradziła sobie z przedstawieniem nam wykreowanego przez siebie świata. Podoba mi się, że nie ma sporego przeskoku w czasie między częściami i zaczynamy tam gdzie skończyliśmy w MrokuDo tego dochodzą świetne opisy walk, nieoczekiwane zwroty akcji. Także podobnie jak w pierwszej części mamy możliwość poznawania historii z różnych perspektyw, nie tylko głównych bohaterów, co jest dla mnie wielkim plusem. A zakończenie? Przyznam, że to był dla mnie spore zaskoczenie, tego się nie spodziewałam. I jest to jak najbardziej na plus, właśnie takich zwrotów akcji potrzebowałam! Jednak sprawiła, że mam pewien niedosyt...Z niecierpliwością pozostaje czekać na kolejną część i rozwój historii! 

Co do bohaterów...Mimo, że lepiej poznajemy historię Tessy - nadal jakoś nie pałam do niej sympatią. Jakoś nie potrafię się do niej przekonać. 
Jeśli chodzi o główną bohaterkę podoba mi się jej determinacja w dążeniu do swojego celu, jej wytrzymałość. Lubię gdy postacie są dobrze dopracowane, barwne i Kalista zdecydowanie się do nich zalicza. 
Sigarr. Człowiek zagadka. Z jednej strony zależy mu na Laureen i chciałby być blisko niej, a z drugiej strony ją odpycha. Ale mimo wszystko bardzo go lubię. W recenzji pierwszej części praktycznie nie wspomniałam o nich jak o parze, ponieważ nie ma tu typowego motywu miłości, ich relacja jest bardzo...skomplikowana. Ale jest to jak dla mnie bardzo na plus, lubię gdy autorzy wychodzą poza schematy.  
Moją sympatię zdobył również Silimir. Mag jest bardzo tajemniczy, ale wydaje się godzien zaufania. Jednak bywa momentami dla mnie irytujący. (Team Sigarr!)
Co do Ladysława...Moja niechęć nadal pozostała i raczej to się nie zmieni. 

Podsumowując! Druga część równie dobra co pierwsza, a nawet lepsza! Jeżeli ktoś miał wątpliwości po Mroku, to Iskra zdecydowanie je rozwieje! Magia, alchemia, walki, nietypowy wątek miłosny, niespodziewane zwroty akcji... Czego chcieć więcej? Z niecierpliwością czekam na dalsze losy Kalisty! 
0

Copyright © Szablon wykonany przez My pastel life